sobota, 16 lutego 2013

Gdzie oczy poniosą, gdzie poniesie wyobraźnia

Czy wiecie, że kiedyś, dawno, daawno temu (lecz nie, nie w odległej galaktyce) w niektórych miejscach tego świata praktykowano bardzo sympatyczny obrzęd, który miał zapewniać szczęście i błogosławieństwo nowo stawianym mostom, świątyniom i innym takim, tzw. miejscom użyteczności publicznej? W kilku słowach: brało się delikwenta (najlepiej kobietę, rzecz jasna) i zakopywało na miejscu budowy, uprzednio zabijając albo i nie. Oczywiście nie robiono tego w złej wierze (ofiara miała zwykle odmienne zdanie...). 

Ja, rozpoczynając prowadzenie tego bloga, nie muszę wykonywać aż tak drastycznych czynności. Wystarczy króciutki, niewinny pościk ,,zakładzinowy", który właśnie czynię.



FAR FAR FAR AWAY ma być miejscem wcale nie aż tak odległym, jak mogłoby się wydawać. Człowiek podróżuje nie tylko na krańce świata, i nie tylko poza granice kraju. Przemieszcza się także po bliższych i dalszych okolicach, napotykając mnóstwo ciekawych miejsc, miejsc pięknych, które przyjemnie fotografować i opisywać. Każdy, nawet najkrótszy spacer po jakimś nowym miejscu wnosi w życie jakości, o których wcześniej mogliśmy nawet nie mieć pojęcia. Taki właśnie ma być ten blog. 

Lubię się przemieszczać, odkrywać wciąż nowe rzeczy, miejsca, widoki i ludzi. Podróż sama w sobie także jest fascynująca - sam proces przemieszczania, który wciąga i hipnotyzuje. Możemy sobie z tego nie zdawać sprawy, ale całe nasze życie (nawet, jeśli jesteśmy skrajnym gatunkiem domatora!) polega na przemieszczeniach. Może nie takich, jakich by wymagała idea książki ,,Bieguni" Olgi Tokarczuk, ale jest blisko. Jest naprawdę coraz bliżej.


Uwaga! A teraz bardziej przyziemne powody powstania małego podróżniczego kącika Sylwiaczka w sieci. Przede wszystkim setki zdjęć, zgromadzone na przestrzeni lat. Dokumentują zarówno górskie wypady, okoliczne spacery, jak i zagraniczne wojaże (szumnie zabrzmiało, wiem, nie jest ich póki co wiele, ale liczę na rychłą poprawę tego stanu rzeczy) i wiele innych podróży bliższych i dalszych. Zawsze się zastanawiałam, co ja z tymi wszystkimi fotami mam począć. Niektóre są bardzo ładne i mam do nich sentyment. Nie chcę trzymać ich ,,w szufladzie", więc pomyślałam, że trochę się w zatłoczonych internetach porozpycham łokciami i zrobię sobie trochę miejsca. Mam nadzieję, że będzie udanie! ;-)


2 komentarze:

  1. a zagnieżdżona to chyba w Bystrej!!! fajny blog się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, tam, nie wdawajmy się w niuanse :-D Jeszcze potem bym musiała tłumaczy, gdzie się to urocze znajduje ;-)

    OdpowiedzUsuń