niedziela, 3 listopada 2013

Norwegia / Atlantic Road


Nic tak nie rajcuje Sylwiaczka, jak zimne, północne wybrzeża! Oczywiście nie na okrągło i raczej od czasu do czasu, bo w końcu moja mania nie jest aż tak zaawansowana ;-) W każdym razie miło jest dorwać się raz jeszcze do fotek z Norwegii. S.zapytał mnie jakiś czas temu, jaki sens ma zamieszczanie tu zdjęć i opisów ,,starych" rzeczy - miejsc, gdzie byłam dawno temu, a od tamtej pory zgromadziłam przecież pokaźną ,,kolekcję" innych, które być może warto byłoby umieścić jako pierwsze... Uważam, że jak najbardziej! Sprawia mi dziką frajdę odgrzebywanie zakurzonych płyt i sprawdzanie tego, co mogę na nich zastać. Dlatego dziś Atlantic Road ;-)

Przez spory fragment wybrzeża Morza Norweskiego możemy przejechać, korzystając z Atlantic Road. Warto, bo poza malowniczymi widokami droga ta uwodzi zwłaszcza architektonicznymi rozwiązaniami. Sztandarowy most Storseisundet, wygięty w charakterystyczny łuk i zawsze znajdujący się w rankingach najciekawszych drogowych obiektów, istotnie robi wrażenie. Podczas sztormu pewnie to wrażenie jest jeszcze większe, ale nie dane nam były takie ,,atrakcje" ;-) Zrobiliśmy sobie za to piknik ,,z widokiem". No i łowiliśmy ryby - nieco dalej, po zjedzeniu.



Atlantic Road kojarzy mi się także z uświadomieniem sobie, że Polacy są wszędzie. Och, taak. I tam ich spotkaliśmy, a to zapewne dopiero początek - w końcu Skandynawia z roku na rok staje się coraz popularniejszą zarobkową i turystyczną destynacją, co mnie zresztą nie dziwi ;-)

Jeszcze jedno luźne wspomnienio-skojarzenie, jakie zawsze mi się nasuwa, ilekroć oglądam te zdjęcia. A mianowicie:,,kot na sznurku" (cytat z S.) - radosny, początkowo trochę oburzony faktem podróżowania Chili, węszący po kamiennych zakamarkach. Kot miejski na wywczasie :-)


Dwa powyższe zdjęcia: Patrycja Mazur

1 komentarz: